Jak co roku – zwykle dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem – pieczemy pierniki.
Robimy to także w ciągu roku, jako warsztaty dla naszych Najmłodszych Gości, zresztą bardzo lubiane…
Jednak te bożonarodzeniowe wypieki mają szczególny klimat tradycji.
Cały dom pachnie korzeniami: cynamonem, goździkami, muszkatem, imbirem, anyżem oraz galgantem, jak radzi św.Hildegarda z Bingen.
Po wyrobieniu ciasta, wg starego, rodzinnego przepisu, zaczyna się wycinanie: gwiazdki i księżyce, serduszka i aniołeczki, choinki i dzwonki – cały korowód różności.
Potem – do pieca i zaczyna się czekanie w prawie odurzającej, niezwykłej korzennej woni. Pierniki stygną i zaczyna się kulminacja: autorskie zdobienie, które przynosi niezwykłe emocje i niezwykłe efekty. Każdy z członków naszej rodziny robi to z wielkim zacięciem. Co roku jest z piernikami dużo frajdy i niespodzianek.
W tym roku – wyszło bardzo kolorowo i radośnie.
Zresztą – popatrzcie Państwo sami…