Dziś o tym, co to galgant św.Hildegardy i dlaczego warto o nim wiedzieć, gdy nadchodzą chłody.
Zima to czas, kiedy czyhają na nas wciąż przeróżne infekcje.
Zmienna pogoda, nieodpowiedni strój i wracamy do domu przemarznięci, przemoknięci, zaczynamy kichać, kasłać, męczy nas katar, dreszcze i inne zwiastuny nadchodzącego problemu.
Jeśli dodatkowo nasz organizm jest osłabiony nadmierną pracą, stresem, złym odżywianiem – nie mamy zbyt wielkich szans, aby się obronić.
Średniowieczna święta benedyktynka, Hildegarda z Bingen, zostawiła w swoich pismach znakomitą receptę dla zagrożonych jesiennymi przeziębieniami.
Mikstura jest nadzwyczaj prosta i skuteczna.
Podstawą są maliny – domowy sok lub niskocukrowy syrop, który dodajemy do gorącej wody: 3-4 łyżki na szklankę.
A teraz składnik najważniejszy: galgant(łac.alpinia oficinarum), najlepiej świeżo zmielony proszek z korzenia, 2-3 szczypty, które wsypujemy do gorącego napoju i wypijamy od razu, małymi łykami. Galgant wykazuje silne działanie nie tylko rozgrzewające, ale również – poprawiające krążenie oraz pobudzające organizm do walki z atakującą go infekcją.
Potem przykrywamy się ciepłą kołdrą i, na miarę możliwości, pozwalamy organizmowi odpocząć, bo to ważny warunek dobrej odporności.
Warto pomyśleć o tym, by zaopatrzyć się w inne naturalne wsparcie: witaminę C o przedłużonym uwalnianiu, cynk, miód spadziowy lub akacjowy i stary, poczciwy czosnek.
Malinowa woda z galgantem to sprawdzony od lat sposób na zdrowie w trudnym okresie jesieni i zimy. Zachęcam do jego sprawdzenia.